I znowu, po ponad dwóch latach, spotkaliśmy się w SPATiF-ie z formacją PINK FREUD. Tym razem załoga Wojtka Mazolewskiego wystąpiła, prezentując materiał z płyty JAZZ FAJNY JEST (zazdroszczę im tego tytułu). Ponieważ był to koncert, który odbył się dwa dni po tym jak SPATiF zakwaszony został dźwiękami KABARETU STARSZYCH PUNKÓW, formacja PINK FREUD mogła bez przeszkód wygenerować swoje lekko falujące, jazzowo-freakowe dźwięki. Do czasu. Do czasu kiedy na scenie "chyba zupełnie przypadkowo" pojawił się kolega KOREK z formacji, która wystapiła w SPATiF-ie dwa dni wcześniej. I wszyscy myśląc że punki to popularne dwa akordy darcie mordy a tu proszę BARDZO, jaki Coltrain z Korka nam wyszedł. Dla nie zorientowanych Korek zagrał "gościnnie" na saksofonie, natomiast formacja PINK FREUD w składzie następującym: KUBA STARUSZKIEWICZ na bębnach, TOMEK ZIĘTEK na trąbce TOMASZ DUDA na saksofonie i tzw. laptopie (chodzi o efekty czyli popularne sample) i oczywiście WOJTEK MAZOLEWSKI na pięciostrunowym basie. Była to 24 impreza 2005 roku, nie licząc tych mniej spektakularnych z udziałem osób, które pozwoliły nam na godne życie, skromne wakacje w Saint Tropez oraz zakup skromnego sprzętu audiofilskiego. I tak dotrwaliśmy do końca 2005 roku. Ave!