Jak zawsze co roku po obfitych wakacjach, dalekich podróżach, 3 festiwalach, rozbiórce centrum Sopotu, kompromitacji naszych piłkarzy w Niemczech i sukcesie Polaka w F1 powracamy na łono spokoju, plotek, towarzyskich spotkań i obserwacji sceny kabaretowej na Wiejskiej. Sezon skandali obyczajowych w SPATiF-ie rozpoczęty został godnie - z uwagi na zbyt długą rozłąkę towarzyską. Na terenie zakładu gastronomicznego wyczuwało się atmosferę podobną do rozpoczęcia roku szkolnego w lokalnym liceum. Widać ludzie mocno zatęsknili za sobą. A wszystko wyglądało jak w rosyjskiej daczy Ałły Pugaczowej: były bliny, kawior, jesiotry, grzybki marynowane i barszcz ukraiński. A na scenie formacja CHUTIR pochodząca prawie w prostej linii z Odessy - raczyła nas dźwiękami, które wyzwalały energię jak po wypiciu sporej dawki napojów wyskokowych. A tych nie zabrakło i wydaliśmy ich z magazynu sporo, co okazało się następnego dnia na wydruku z kasy fiskalnej.
O mały włos a koncert by się nie odbył, gdyż nasz akustyk Zibi zniknął nagle bez echa, co najemce doprowadziło do pasjii i uczucia wstydu wobec artystów.

A artystów w większe osłupienie niż święte obrazki na ścianach SPATiF-u. Teraz Zibi będzie nagłaśniał koncerty w klubach pakistańskiej prowincji.

Siezon skandalnych tusowok uważaju za atkryti... Spasiba i dasfidania.

 


SPATiF
| 56Angels | Karton