jak zwykle.. proszę z nami...


Po jesiennej, solidnej dawce jazzu przyszedł czas na kwas. 13 grudnia - 24 rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. 30% Polaków nie kojarzy za bardzo tego wydarzenia, 5% kompletnie nie wie o co chodzi. Stan wojenny musiało również jakoś przeżyć ówczesne podziemie muzyczne. DEUTER, BRYGADA KRYZYS, TILT, ISRAEL, to zespoły, których członkowie uważani byli w tamtych czasach za wykolejeńców, śmierdzieli i jednostki niezdolne do życia w socjalistycznym społeczeństwie.

 
 
 
 

 
 
 
 



Ich twórczość była objęta swoistym embargo, jednak nie pozostawała obojętna dla wielu młodych wtedy ludzi. I oto czonkowie tych formacji po latach postanowili połączyć siły i stworzyli formację KABARTET STARSZYCH PUNKÓW. W SPATiF-ie pojawili się w składzie: Robert "Brylu" Brylewski, Paweł "Kelner" Rozwadowski, Aleksander "Korek" Korecki, Sławek "Dżu-Dżu" Wróblewski, Darek "Magik" Kołuszewski oraz młodociany perkusista z formacji Transistors Filip Gałązka.

 

 
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 


Od pierwszego spotkania w SPATiF-ie wiedzie- liśmy, że 13 grudnia żartów na scenie i poza nią nie będzie. Nie ma sensu pisać o wrażeniach. Niech ich odzwierciedleniem będzie wypowiedź naszego prawie 60-letniego konserwatora Kazia: "to był odjazd, co za energia, dawno nie było w SPATiF-ie takiego koncertu". Dodajmy tylko, że na scenie wystąpili jeszcze z formacją Rzymianie z Jowisza: Paweł Paulus Mazur, Jacek Staniszewski a swojego przekazu mentalnego dwukrotnie dokonał legendarny i nieugięty poeta podziemia Antek Kozłowski.

 

 
 
 
 

 
 
 
 

 

Na scenie pojawił się i zaśpiewał zza światów Tomek Lipiński oraz Sara Brylewska, córka Roberta. Koncert prowadził Jarek "Doktor" Janiszewski. To była noc do innych nie podobna.